sobota, 6 października 2012

Tenchi Muyo Okuda Hitoshi

Pamiętacie Animegaido?
Format A4, cieniutki, na słabym papierze, ale kolorowy i pełen obrazków z anime i mang. Totalna historia, prehistoria. Ale to dzięki temu magazynowi poznałem serię o Tenchim. Najpierw Anime, kilka lat później, na jakimś konwencie, mangę.

Tenchi Muyo jest jedyny w swoim rodzaju. Teraz takich tytułów już się nie robi. Zabawnie infantylny, naszpikowany dowcipem słownym, gagami, ale w porównaniu z obecnymi "naśladowcami" nie jest głupi i potrafi na prawdę wzruszyć.

Psim swędem udało mi się zdobyć 3 tomiki mangi o Tenchim kreski Okudy Hitoshi "No need for Tenchi".


Całość liczy 12 tomów, częściej można zdobyć wydania zeszytowe, amerykańskie. Ale co japońskie to japońskie i w tomiku.
Kreska Okudy jest charakterystycznie mangowa..duże głowy, oczy na pół twarzy, przedziwne fryzury. Talia osy i kanciaste dłonie. Wszystko ma swój urok i jest całkowicie dopracowane. Taki styl wcale nie przeszkadza w budowaniu klimatu. Zdecydowanie wolę wersję mangową niż anime, ponieważ animacja jest zbyt płaska, plastikowa i niekiedy mam wrażenie przesłodzenia kolorami i teksturami. Kreska kawaii często wymaga papieru, czerni i bieli. Nie ma nic gorszego niż słodziutka i plastikowa animacja ociekająca lukrem, serduszkami i kwiatkami.

Jeśli ktoś potrafi robić zakupy na Amazonie albo innych, zagranicznych portalach aukcyjnych to ja się chętnie uśmiechnę do zbiorowych zakupów mangowych:)











1 komentarz:

  1. OH NIE!!!! Ty masz Tenchi Muyo!! Zazdroszczę, też poznałam ten tytuł przez Animegaido, marzyłam o tych mangach od dziecka, chcccccęęęęęęęęęę..........

    OdpowiedzUsuń