sobota, 10 października 2015

26. Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Mangowe łupy.



3-4 października to był najpiękniejszy weekend jesieni. W łódzkiej Atlas Arenie odbył się 26. Festiwal Komiksu i Gier. Bywałem na wcześniejszych, ale nigdy w nowej lokalizacji.
Od kilku miesięcy nie kupowałem mang, aby w pełni oddać się szaleństwu zakupów na Festiwalu.
Stoisk było całe mnóstwo. Głównie komiks polski, europejski, amerykański, sporo również zbiorów antykwarycznych. Mangę reprezentowały wydawnictwa : JPF, Waneko, Kotori, Hanami i sklep Yatta.pl. Były również osoby prywatne, które sprzedawały Mangę, plakaty, figurki, gadżety.

Można powiedzieć wprost, że puściłem się z torbami.






"Strażnik domu Momochi" do złudzenia przypomina mi "Jak zostałam bóstwem". W opuszczonej na pozór świątyni pojawia się młoda, śliczna dziewczynka i spotyka...bóstwo, strażnika, demony itd. Obie mangi mają zbliżoną fabułę, jednakże Momochi jest dużo ładniej narysowane. Zakochałem się w dwóch pierwszych okładkach, kreska jest bardzo dobra, piękne dłonie i oczy, rozwiane włosy. Wszystko to, co uwielbiam. Każdy tomik ma kolorową stronę:



Sama fabuła jest infantylna i przyznam się, że bardziej skupiam oko na rysunkach. 

Dokupiłem również brakujące tomy Suppli i teraz mogę się ponownie wtopić w tę niesamowitą mangę. Hanami przewidziało festiwalową promocję i przy zakupie 3 mang, 4ta była za symboliczną złotówkę.

Totalnym szaleństwem był zakup 3 tytułów od Kotori:







Najbardziej rozczarował mnie "Finder". Kocham kreskę Yamano, tylko ona potrafi rysować Seme w taki sposób, że mi miękną kolana, ale warstwa fabularna to totalna porażka. Przeleciałem tę mangę (ten zwrot idealnie pasuje do Yaoi :) ) w oka mgnieniu i jedyne co pamiętam, to seks, seks i jeszcze raz seks. Zaraz po Finder przeczytałem "Złamane Skrzydła" i to był strzał w dziesiątkę. Takie yaoi kocham!! Kreska jest bardzo męska, faceci to faceci, jest perspektywa, jest akcja, treść. Są UCZUCIA! Bardzo rzadko myślę o przeczytanej mandze na drugi dzień, a w przypadku Skrzydeł mija już czwarty dzień i cały czas analizuję w głowie skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami. CHCĘ JUŻ KOLEJNE 2 TOMY! Kotori, wzywam Was :) !
Na pewno sięgnę też po inne tytuły autorki Skrzydeł.

Piąty tom Savage Garden jeszcze leży nieruszony, ale coś czuję, że znudzi mnie ta manga. Tomiki stają się coraz cieńsze i tylko piękny projekt postaci powstrzymuje mnie przed sprzedaniem tego, co już mam.


Idąc na Festiwal zakładałem, ze całą kasę wydam na dwa, trzy artbooki i będę zadowolony, bardzo się jednak rozczarowałem, ponieważ artbooków prawie nie było. Jedynym artbookowym nabytkiem jest PI od Satoshiego Urushihary, króla bujnych biustów.




A może ktoś z Wam był i chętnie podzieli się ze mną wrażeniami?
Ściskam Was mocno!