sobota, 18 lipca 2015

Artbooki: nowości w kolekcji.



Do mojej kolekcji Artbooków dołączyły trzy nowości:

1. Kazumi Toujou Art Works 1984-1995
2. Gakuen Heaven Chara Book
3. Ken Mizuki Sarasa

Mam ogromną słabość do mang i artbooków wydanych przed 2000 rokiem. To jest inna fantazja, ogromna dbałość o barwy, kreskę, modę. Kilka lat temu polowałem na te wydania, ale zawsze wypadał mi inny zakup.
I oto są. Oryginalne, japońskie i pachnące drukiem (po tylu latach, to mnie zawsze zadziwia, że mangi z Japonii tak przyjemnie pachną).


1. Kazumi Toujou to już twórczyni zapomniana. Niewiele osób pamięta Mirage of Blaze. Jej rysunki są dla mnie niezwykłe. Niekiedy przypominają prace Minami Ozaki z Zetsuai 1989.









Artbook wydany jest całkiem przyzwoicie. Miękka okładka, papier kredowy, na samym początku kalka z innego rodzaju ozdobnego papieru. Jest też mini plakat.



2. Gakuen Heaven Official Chara Book:


To był raczej kaprys, bo nie znam ani anime, ani gry i w zasadzie nie lubię rysunków tworzonych komputerowo. Po tym artbooku raczej się nie przekonam do takiej techniki.
Całość wydania jest utrzymana w bardzo słodkiej konwencji, wszyscy są uśmiechnięci, piękni i niestety, plastikowi. Ale nie żałuję. Artbook ma kilka mini plakatów, jest dział typowy dla takich wydań czyli przedstawienie postaci i na sam koniec krótka manga (dosyć niezrozumiała, bardziej bazująca na gafach i głupich tekstach postaci ).













3. Ken Mizuki Sarsa:


Polowałem na to wydanie. Uwielbiam ten styl rysowania, wielkie oczy, zgrabne sylwetki, dużo ubrań (wręcz zabawa modą). Wydanie posiada twardą okładkę, papier kredowy. Na samym początku wkładka z innego papieru, gniecionego, ozdobnego. Takich artbooków już się nie robi.












4 komentarze:

  1. Piękne zdobycze. Też bardzo lubię zapach japońskich wydań. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Niezwykły jest to zapach, lekko kwaśny, ale czuć w nim coś niezwykłego. Ja mangi z Japonii trzymam w folii, trochę przezornie by ten zapach utrzymać.

      Usuń
  2. Piękne artbooki :)
    Co do wkładek papierowych to są to ciekawostki, no i rzadko teraz można je spotkać w nowszych wydaniach. Z kolei w każdym sailorkowym artbooku spotkasz półprzezroczysty papier ryżowy, w L file No. 15 okładka jest z wytłoczką na perlowobiałokremowym papierze, a do samego artbooka do Death Note użyto kilka rodzajów papieru w tym też tego perłowobiałego.
    Takie wydania aż chce się oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie wyglądają świetnie, też mam słabość do takich "starych" kresek, chyba najbardziej zainteresowała mnie kreska Kazumi Toujou :3

    OdpowiedzUsuń