środa, 14 listopada 2012

Wish by Clamp.


Są tacy rysownicy, których kocha się od pierwszego wejrzenia. Taki jest Clamp.
4 niesamowite rysowniczki z Japonii to istna fabryka tytułów.
Wish jest jednym z nich.

Anielska opowieść zamknięta w 4 tomach. Zawsze mnie intryguje sposób w jaki Japończycy żonglują symboliką chrześcijańską. W tym przypadku jedynie anioły są zaczerpnięte z religii Europy.
Mamy zatem aniołka, który wg. symboliki nie ma płci. Spada on z nieba wprost w ramiona przystojnego, postawnego bruneta-doktora. I rozpoczyna się historia pełna miłości, intrygi i walki dobra ze złem.
Typowe dla Clampa jest łączenie w pary brunetów-blondynów, ludzi-cyborgów-aniołów, słabych-silnych. Podobny wątek można odnaleźć w Chobitsie. A temat człowieka, który spotyka nadludzką postać jest w mandze stary jak świat. Odsyłam do takich mang jak Oh My Goddess czy Urusei Yatsura.
Temat anielski w mandze to pewna moda, która co jakiś czas powraca. Myślę, że Clamp chciał na swój sposób podążać za modą, bo manga generalnie należy do tych słabszych tytułów. Oczywiście nie mogę nic zarzucić kresce. Pod tym względem Clamp przoduje, postaci są smukłe, mają swój charakter, kadry są przemyślane.
Czegoś mi jednak w tej mandze brakuje, może nie mam takiej wrażliwości, na jaką liczyły rysowniczki. 
Cieszę się, że seria zawarła się w 4 tomach, bo tylko tyle wystarczy do opowiedzenia tej historyjki.




1 komentarz:

  1. już jakiś czas mam w planach zakup mangi CLAMP'a, ale nie wiem co wybrać, niby najlepiej X'a, ale ponoć wydanie jest kiepskie (wygląd i tłumaczenie, czytałam, że błąd na błędzie), co radzisz kupić?

    OdpowiedzUsuń